Tak jak zwykle: Łapa. Piwo. Rozmowa.
- No wkurwiłem się! Trzy pary jeansów rozjebane przez dwa tygodnie - zacząłem, jak tylko usiedliśmy przy naszym stoliku.
- Ale o co chodzi? - Łapa zapytał przytomnie.
- Nie dalej jak pół roku temu zakupiłem trzy pary spodni. Dwie w markowej sieciówce, jedną w hipermarkecie. I teraz, jedna po drugiej, poprzecierały się w kroczu. Ja pierdolę, co za szajs!
- Może niewłaściwie użytkowałeś?
- Niby jak to miałbym użytkować, kurwa?! Skrojone jak trzeba: nie za ciasne, nie za luźne. Normalnie dreptanie do pracy, do sklepu itp. maratonów przecież w nich nie biegałem! - jednym haustem wytrąbiłem pół szklanki piwa. - Co za szajs sprzedają w tych sklepach. Kiedyś jedne spodnie po kilka lat służyły, a te to koło jeansu nawet pewnie nie leżały.
- To wszystko przez tą demokrację... - wycedził Łapa.
- Ą co ma do tego demokracja?
- No chińska demokracja. Wszystko jest z chin.
- Racja. Tam najtaniej, najszybciej, najbardziej byle jak.
- Otóż to.
- Ale co ma do tego demokracja.
- To, że wszyscy nas jebią jak chcą. Rząd, korporacje, firmy, USA, Rosja, Niemcy... Wszyscy docierają nas na każdym kroku.
- Jak na to patrzę i na te moje spodnie, to nie mogę Ci nie przyznać racji! - dopiłem piwo i ruszyłem po następne., Przy barze, w telewizorze nad regałem z wysokoprocentowymi trunkami, leciał akurat reportaż z Ukrainy. Wiadomości, Fakty czy inne medium. Wróciłem z pełnym szkłem i zacząłem:
- Za komuny nie mieliśmy takich problemów, bo i jeansów nie było! - podkręciłem brawurowo dyskusję.
- Były w pewexie. I to prawdziwe, po 10 latach nie było śladu zużycia, a potem się nogawki użynało i na lato były.
- Ale to demokratyczne jeansy! Zatem to nie demokracja jest problemem.
- A co?
- Ludzie.
- Wiesz, ostatnio też tak mówili przy zmianie ustroju.
- Że niby za komuny było lepiej?
- A gorzej? Człowiek chociaż był człowiekiem. A teraz? Każdy chce Cię wydymać na kasę na każdym kroku.
- Wiesz, są miejsca gdzie komunizm ma się dobrze. W Korei spróbuj.
- Korea to by nasz kraj rozjechała w dwa dni!
- Za daleko są.
- Mają atom! A my co mamy? F-16 bez uzbrojenia. Możemy rzucać w nich kamieniami z kokpitów.
- Naprawdę, to nie ustrój ma znaczenie tutaj. Ludzie są problemem. To ich wina, że jest tak jak jest.
- A zatem co uradzisz?
- Trzeba się gdzieś zapisać. Do jakiejś organizacji paramilitarnej.
- Dobrze radzisz!
Wznieśliśmy toast. Kolejne tematy, jakie zostały poruszone tego wieczoru, nie były już niestety tak porywające ani odkrywcze. Przepraszam.