Kontynuując temat poprzedniego posta naszła mnie refleksja, że stare, dobre gry wymagały jednak więcej od gracza.
Odświeżyłem sobie Half-Life'a pod postacią moda Black Mesa (super!) oraz MDK2 HD, jedna z bardziej pociesznych gier, jakie pamiętam.
Obie wydały mi się na swój sposób irytujące po czasie :)
W przypadku HL chodziło o kilka momentów typowo sprawnościowych, gdzie trzeba przejść labirynt ładunków wybuchowych czy unikać pewnych pułapek. W MDK2 mini-gier pobocznych jest jeszcze więcej, a w dodatku co chwila zmieniamy postać i tryb rozrywki.
Kiedyś taka różnorodność cieszyła, była wyznacznikiem opanowania gameowego rzemiosła, dzisiaj, w dobie wąskich specjalizacji i konkretnych gatunków taki misz-masz już nieco irytuje :)
Mówią, że lepsze jest wrogiem dobrego. Czasami nie sposób się z tym nie zgodzić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz