Tak... to chyba sprawa miejsca X, które próbowałem pozyskać. Miesiące starań na marne... wymarzona miejscówka poszła w pizdu. Przez zbieg niefortunnych okoliczności oraz czyjeś znajomości.
Teraz już mi przeszło, ale kilka tygodni chodziłem rozgoryczony...
Czy to w przyszłości przerodzi się w coś lepszego? Były ku temu zakusy, ale i one spełzły póki co na niczym.
Nie odpuszczam tematu... ale też nie mam już takiej werwy aby się tym ekscytować.
Powinienem wrócić do tego o czym pisałem w poprzednim poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz