środa, 31 października 2018

Predom Łucznik 1301

  Słowo nieprzypadkowe, gdyż Łucznik Radom jest fabryką broni. Konieczność zmiany profilu produkcji wymusiły ciężkie czasy powojenne (chodziło o zakończenie wojny w Wietnamie), kiedy to spadło globalne zapotrzebowanie na broń. Fabryka musiała coś uradzić, zdecydowano się więc na produkcję maszyn do szycia i właśnie maszyn do pisania.
Początkowo pod wspólną marką PREDOM - Zjednoczenie Przemysłu Zmechanizowanego Sprzętu Domowego „Predom”, będącą zjednoczeniem szeregu zakładów ze wspólnym mianownikiem, jakim było powiązanie z przemysłem zbrojeniowym. Aby następnie przeistoczyć się w PREDOM Łucznik, a na końcu w samo "Łucznik". W bogatym wachlarzu produktów PREDOM-u znajdowały się jeszcze urządzenia małego AGD (np. wentylator, młynek do kawy), pralki, projektory kinowe, rowery czy zegary.


  W Łucznik Radom, z uwagi na wcześniejsze powiązania ze szwedzkim Facit -znaną i cenioną marką maszyn do pisania, zdecydowano się na wykupienie licencji i produkcję modeli z rodziny Facit 1620 pod własną marką (wcześniej fabryka produkowała te maszyny dla Szwedów). Tak oto narodził się Predom Łucznik.
  Maszynę wyróżnia przemyślana konstrukcja, solidność i trwałość. Aczkolwiek polski klon zbudowany jest z gorszej jakości materiałów i sprawia wrażenie bardziej toporne. W oczy rzuca się słabsza powłoka lakiernicza, większa waga, twardsza praca i drobne niedoróbki produkcyjne.
Co ciekawe spodnia zaślepka jest wykonana z dykty, co teoretycznie powinno zmniejszyć wagę urządzenia.
 Mój egzemplarz  jest praktycznie nowy, choć wyprodukowany w 1973 roku. Pomijając delikatne otarcie pokrywy przez dźwignię powrotu, powstałe na skutek nieprawidłowego zapakowania przy wysyłce: stan fabryczny. Musiałem poświęcić jej jednak nieco czasu na przeczyszczenie (klawisze chodziły, jakby ktoś je trzymał. Okazało się, że smar zgęstniał przez lata nieużytkowania :)), oraz poprawić blokadę wałka, gdyż nie załapywała prawidłowo. Naklejka producenta też jest trochę krzywo przyklejona, ale na większości egzemplarzy w sieci "wędruje" ona nieznacznie w różne strony... urok PRL :)
Mechanizmy pracują prawidłowo, a wałek sunie z taką lekkością, jakby umieszczony był w powietrzu. Pisze się na niej dobrze, w moim odczuciu lepiej jak na prezentowanej wcześniej Olympii Traveller czy starej Olympii SM3.
Warto zaznaczyć, że Facit 1620 porównywany jest do Hermesa 3000, jednej z najlepszych mechanicznych maszyn do pisania. Predom Łucznik niewiele tu ustępuje pod względem technicznym.
Być może gdyby nie fakt, że rozpoczęcie produkcji w 1970 roku zbiegło się ze schyłkiem popularności maszyn do pisania (zachodnie fabryki zamykały właśnie swoje zakłady), oraz rewolucją technologiczną - komputerami, doczekałyby się jakichś rodzimych patentów czy nowych modeli.
Produkcja trwała do 1990 roku. Łucznik często spotykany był w urzędach, bibliotekach, szkołach, na posterunkach czy w innych instytucjach. Dzielnie służył zastępom urzędników, dziennikarzy i pracowników umysłowych :) Dostępny był także do użytku prywatnego, chociaż istniał rejestr ich użytkowników! (ogólny rejestr maszyn do pisania w czasach PRLowskiej cenzury).

Mam pewność, że i mi dzielnie będzie służyć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz