piątek, 6 stycznia 2017

Jesteś tym co jesz.

Nie o dietę mi się rozchodzi, a raczej o odniesienie do klasycznego powiedzenia, używanego powszechnie przez dietetyków, trenerów, coachów czy nawet znachorów :)

Jesteś tym co jesz.

Pragnął bym tutaj odnieść się do informacji jako pożywienia oraz naszej psychiki jako jestestwa.

Prawda ta wcale nie będzie mniej aktualna. To jakie informacje przyswajamy każdego dnia wpływa na nasze samopoczucie, obraz świata, podejmowane decyzje czy zdrowie.Mamy tutaj pewne nawyki, odnoszące się do naszego wychowania i zainteresowań, ale też warto nad naszą kulturą umysłową trochę popracować.

Internet (tuby, portale społecznościowe, serwisy informacyjne etc.), telewizję, radio... z mediów najbardziej agresywnie wtłaczających nam gigabajty swoich danych każdego dnia. Po reklamy, bilboardy, plakaty, ulotki czy opakowania działające bardziej pasywnie i podświadomie (jest tego oczywiście więcej). Wszystko to próbuje nas zainteresować, zaszokować, poinformować, zaimponować nam czy nakłonić do określonych decyzji.
Jest tego ogrom. Nierzadko od kiedy otworzymy oczy, aż po błogi sen (w nim odtwarzamy często przekazy z danego dnia!) bombardują nas tysiącami nic nie znaczących rzeczy.

Efekty są różne, jak różni jesteśmy my. Mógłbym wymienić gorszą koncentrację, pamięć, kojarzenie, osłabienia nastroju itd. W zależności co jemy.
Tweety, memy, śmieszne filmiki, paski informacyjne, wiadomości, programy... Informacja jest dzisiaj naprawdę szybko produkowana i dystrybuowana na masową skalę. Co gorsza jej poziom systematycznie spada. Dobra informacja potrzebuje źródeł, ich weryfikacji i potwierdzenia, a to trwa :) Mało kogo stać na taką strategię - większość informacji sprzedaje się na pniu, na gorąco, aby prędzej - przed konkurencją.
Jemy więc to co mamy... a to danie co najwyżej średniej jakości.

Aby nieco odpocząć, dać sobie szansę na przetrwanie czy nie dać się zwariować warto zadbać o swoją główkę.
Książka, zamiast ciągłego śledzenia nowości w smartfonie? Banał, ale naprawdę działa. O ile zdobędziemy się na odwyk od telefonu :)
Wyłączenie wszelkich grających w tle urządzeń.
Dbanie o własną kulturę myśli!
Staranie się unikać bezsensownego siedzenia w sieci.
Preferowanie tradycyjnych form przekazu informacji (gazeta/książka) - które wymagają od nas pewnego skupienia, ale nie są nachalne i nie tłoczą nam wielu bodźców równocześnie.

Na pewno każdy dorzuci coś od siebie. Sami często się łapiemy na czymś, przez co bezpowrotnie tracimy czas, a i tak nie możemy przestać :)

Czemu znów poruszam ten temat? Bo jest mi bliski. Złapałem się na tym, że po ciężkim dniu pracy często moje odstresowanie polega na przeglądaniu śmiesznych obrazków w internecie czy oglądaniu filmików. Niby nic gorszącego, ale równocześnie zatraciłem chęć do ambitniejszej formy rozrywki - jak książka, pisanie bloga czy jakieś czasopismo. Ogółem... odnosząc się do aktywnego wypoczynku jako czasu spędzanego na dworze, w ruchu, warto w podobny sposób dawać wypocząć swej główce - aktywnie.

A jako sposób na długofalowe i skuteczne utrzymanie i podwyższanie naszych zdolności psychicznych: po prostu dbanie o kulturę informacji, jaką przyswajamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz